Portret kota Stefana

Nie chcę tu opowiadać całej historii, bo choć jest piękna, to jednak prywatna, ale w każdym razie dostałam zlecenie: namalować portret kota. Obejrzałam zdjęcia i zamarłam: jakie to zwierzę ma niesamowite oczy! Od razu było wiadomo, że trzeba je będzie naprawdę dobrze przestudiować.

I tak zrobiłam! Do tego niedużego portreciku zrobiłam jakieś ćwierć kilo szkiców, dochodząc w końcu i do takiego momentu, że jeden z tych szkiców wydał mi się sam w sobie całkiem okej (dołączyłam go do zlecenia). Chwyciłam więc za akwarele i z wielkim pietyzmem wzięłam się za malowanie kota Stefana.

Na życzenie właścicielki jeszcze go trochę bardziej napuszyłam, ale zasadniczo portret wygląda tak:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.