Ups! czyli o nieoczekiwanych zwrotach akcji

Docięłam sobie okleinę płócienną, bardzo ładną – dużo jej ostatnio używam – w ślicznym kolorze ciemnozielonym. I już miałam przyklejać okładkę, kiedy nagle zauważyłam, że Wszystko Mi Się Pomyliło: okleina zamiast mieć zapas na założenie za krawędź, nagle wylądowała jakoś tak, że do krawędzi zabrakło mi kilku centymetrów. A tu już reszta przyklejona, wciórności.

Ale naraz przyszło mi do głowy, że przecież wyklejka jest z bardzo ładnego papieru w zielony wzór – może by tak pomogła mi ta wyklejka? Jak zwykle, zostało mi jej właśnie kilka centymetrów. I w ten sposób powstał notes poniżej – ozdobiłam go złoceniem z drzwiczkami do hobbiciej nory, motyw, który bardzo lubię i który w różnych odmianach często stosuję.

I dobrze to wygląda z tym paskiem, i jeszcze bladozielonym papierem w środku, i jakbym się nie przyznała tu i teraz, to nikomu by do głowy nie wpadło, że sobie pomyliłam wszystko przy klejeniu.

Czerwona Księga… no, Książeczka

bo to niewielki notes – połówka zeszytu, ze standardowego papieru 80 g. Oprawiony jest w czerwone, ręcznie malowane płótno i twardą tekturkę. Ma wyklejkę z papieru Pepin, czerwoną satynową zakładkę – i ozdoby złotym tuszem, które ostatnio bardzo mi odpowiadają.

Początkowo chciałam tak tylko machnąć roślinkę czy dwie, ale jakoś mnie ogarnęły uczucia szerokie i burzliwe, a droga wiodła w przód i w przód skąd się zaczęła tuż za progiem, i wyrosło mi tam drzewo, i otworzyły się drzwiczki do hobbitowego domu.

Stąd mój sprytny wniosek, że ten notesik musi być wprost wyładowany inspiracją. Nie mam pojęcia, co dokładnie to spowodowało, ale efekt jest niezaprzeczalny.

Ale  w ogóle domki hobbitów doskonale pasują do notesów.