W okienku grzyb

Iiiiii czwarty z okienkowej kolekcji notes, tym razem z obrazkiem przedstawiającym grzybki w jesiennym lesie.

Ten jest troszeczkę inny. Zasadnicza koncepcja jest wprawdzie ta sama: okładka z okienkiem i akwarelą, kolorowe kartki wewnątrz, ale spróbowałam trochę innego wykończenia tegoż okienka: widoczne brzegi w zagłębieniu pomalowałam również farbami, utrzymując się w palecie barw z akwarelki – zielenie, brązy, niebieskości.

Bardzo mi się ten efekt spodobał i już kombinuję, jak go powtórzyć, albo może i trochę jeszcze zmodyfikować. W każdym razie, na pewno jeszcze będę coś podobnego próbowała obmyślić.

A reszta notesu? Reszta notesu to wykończenia: złota kreseczka dookoła okładek, wyklejka z indyjskim batikiem (Pepin), a wreszcie – trzy wstążeczki pod kolor.

Muszę, nawiasem mówiąc, wspomnieć, że nazbierałam już całkiem sporą kolekcję wstążek na zakładki. Cała pasmanteria! Przyznaję, że mam do nich słabość.

Ale czy nie dodają te detale urody notesowi? Jest bardzo ładny: kolorystycznie harmonijny, przyjemnie się go trzyma w dłoni. Zakładam, że i pisać czy rysować powinno się w nim miło.

Mniej więcej grzyb

Trochę trwało, zanim sobie dobrałam wszystko do tego notesu. Myślę, że chyba zrobiłam go dla siebie, chyba że się kiedyś komuś szczególnie spodoba, ale w każdym razie traktowałam ten notes dość osobiście 🙂

Muszę tu przyznać, że mam okropny obyczaj zachowywania najładniejszych papierów na bliżej nieokreślony Koniec. Oznacza to, że mam zachomikowane najpiękniejsze papiery praktycznie na zawsze, bo zawsze coś nowego dostaję, dokupuję albo robię i… i… te co mi się najbardziej podobają wracają bezpiecznie do szuflady. Jednakże czasami coś mnie tak pcha i sięgam po te chomikowane, i je wykorzystuję. Czynię to zawsze z uwagą. I tak jest właściwie i z okładką, i z wyklejką tego notesu.

Okładka obłożona jest kawałkiem tapety. Miałam niewielki prostokąt tej mięsistej, miękkiej tapety winylowej i on do mnie mrugał chyba z rok. Wyklejka natomiast jest z zestawu papierów Pepin – ostatni arkusz, którego nie ruszałam prawie wcale (chyba do jednego notesu wcześniej?). Papier jest gładki i trochę sztywniejszy, w sam raz do rysowania. I wszystko to jakoś mi się razem składa na notes, który kojarzy mi się z grzybami. Znaczy nie zapachem, bynajmniej, tylko… te białe kartki są jak blaszki, deseń wyklejki jest grzybowy, a okładka, z tą szarością, też jest jakaś taka grzybowa. Zważywszy, że grzyby są przepiękne, mam nadzieję, że coś z tego przeszło i w efekt końcowy.