Dzisiaj nie pięć, lecz wręcz osiem etykiet – wszystkie kolorowane w tenże sam barbarzyński sposób, co wczorajsze. Ale prezentują się całkiem sympatycznie, w sam raz na upominki.
Zrobiłam dziś dwie etykietki na butelki z nalewkami – przed sobą mam jeszcze pięć. Obrazeczki są rysowane cienkopisami i kolorowane akwarelą, czyli całkowicie barbarzyńskie podejście do przyzwoitych technik, ale wydaje mi się, że wyszły sympatycznie.