– głównie dlatego, że jakoś tak lepiej mi wychodzą malowane płótna z różnymi Efektami – chmurami, fakturami, przetarciami – niż tak nudno na równo. To znaczy, rozumiem potrzebę pomalowania czegoś na równy, jednolity kolor, lecz nie po to przecież smaruję ręcznie farbami, żeby z tego wychodziło coś, co przypomina maszynowo zagruntowany materiał.
Tak czy inaczej, ten notes tak mi się podoba w swojej podstawowej, zachmurzonej postaci, że w ogóle go nie ozdabiałam niczym dodatkowym. Pewnie bym mogła. Może mi jeszcze przyjdzie coś takiego do głowy. Czemu nie. Na razie się po prostu cieszę, jaki jest ładny tak, o.
Ma kremowy papier w środku, i zakładkę w kolorze zgaszonego różu. Ma śliczną wyklejkę.
A na okładce zachmurzenie duże, z lekkimi przejaśnieniami, na różowo.