A, taki mi się jakiś zrobił, złoty na okładce obrzuconej złotą tapetą. Nieduży notes o przyjemnym formacie – jeden z moich ulubionych, dwie trzecie zeszytowego, przycięte do formy zbliżonej do kwadratu. Motyl jest z fimo, ale wprawione w skrzydła ma dwa zielone kolczyki, które dostałam od skrzętnej poznanianki, co nie lubi wyrzucać i podczas Pyrkonu wręczyła mi woreczek z rozmaitymi skarbami. A czułki zrobiłam z miedzianego drucika z drobnymi koralikami.
To jest taka rzecz, która zbiorowo przemówiła donośnym głosem do mojego potomstwa. Do mnie też przemówiła, acz zapewne inaczej niż do nich 😉
Bardzo podobają mi się czułki. Są niby subtelne a jednak podsumowują całość jak trzeba.