Znamy takie typy, znamy! (Z paroma jestem nawet bardzo blisko). Notes też taki zrobiłam.
Znowu sięgnęłam do stosiku mojego klajstrowego papieru. Bardzo mi się on podoba, zwłaszcza w wersji ciemnej, bo np. żółty wyszedł jednak dość jaskrawo i muszę go tonować spokojniejszymi zestawami. Do tego notesu wybrałam jednak fioletowy, drapany w podobne do wikliny prążki. Do tego okleina – biała, płóciennopodobna, już jej użyłam raz i użyję wiele szczęśliwych razy 🙂
Okładka – ze starannie wyklejonymi narożnikami – wyszła właśnie dość surowa (co nie znaczy, że nieładna – naprawdę, ten papier jest bardzo udany!). Zatem na wyklejkę było potrzebne coś… coś figlarnego? Coś weselszego? Coś niepoważnego na pewno.
Przejrzałam swoje papiery i wyszło mi, że najlepiej byłoby wziąć różowy, z batikowym wzorem (Pepin, wzory indyjskie).
I ten notes to jest taki, który zachowuje należytą powagę, ale, no, pod wąsem to się chichra.
Moim zdaniem świetny.
Dziękuję!