Ten notes zaczął skromnie – jako ostatnia resztka papieru z drukarnianych resztek, jeszcze sprzed lat, z czasów, kiedy w bibliotece zdarzało mi się poprosić czasem o trochę takich obciętych pasów papieru, które nam tam służyły do różnych celów. Potem dyrekcja się zmieniła i już niczego nie dawała, ale miałam jeszcze jeden taki zwitek. Więc papier nie jest szczególnie szlachetny, i nawet tak troszeczkę zżółkł, ale po zszyciu wygląda przyjemnie i postanowiłam zrobić z niego coś naprawdę ładnego.
Po pierwsze, pokropiłam krawędzie różową farbą. Bardzo lubię takie nakrapiane, tylko najlepiej coś takiego robić nad folią bo wiecie co się dzieje, jak stara szczoteczka do zębów z farbą przesuwa się z wdziękiem po patyczku, prawda? Nakrapiane robi się absolutnie wszystko. Na przykład, w moim przypadku, telefon.
Po drugie, wzięłam śliczne, zielone płótno z odzysku i postanowiłam przeznaczyć je na grzbiet. Po trzecie, do płótna i różowej farby dobrałam też wstążkę na zakładkę i papier z różowo-zielonym wzorem. I żeby nie było już za dużo tego dobrego, wyklejka jest po prostu różowa i gładka.
Te wszystkie róże wyglądają, moim zdaniem, bardzo fajnie, a ten papier na okładce to już w ogóle jest obłędny. Barrrdzo lubię tak zestawione różowości.