Westchnę sobie… (wklej wzdychanie).
Smoki, cóż. Smoki są stałym motywem w moich notesach, ale czy to tak bardzo źle? Ten smok zalągł się nieśmiało na skórkowej oprawce całkiem zgrabnego notesu. Pierwszy raz oprawiałam w taką cieniutką skórkę (tu podziękowania dla Prawdziwego Introligatora, który mi ją dał) i na pewno w przyszłości wyjdzie mi to lepiej, ale nawet teraz uważam, że wcale źle nie jest. Żeby wszystko było lekkie do noszenia, oprawkę wybrałam półmiękką – w skórce powinna być dostatecznie mocna.
I na tej to skórce na dodatek znowu ośmieliłam się wyzłocić motyw złotą folią na gorąco. Oj, pięknie to wychodzi, jak się oczywiście, do licha, nie przyciśnie za mocno.W dwóch miejscach przycisnęłam trochę za mocno, niestety. No ale smok jest, złocisty jak się patrzy. Wygląda zza ozdobnej kreseczki trochę nieśmiało, ale może się przestraszył wypalarki?
W środku notesu też są ciekawe rzeczy. Jest z dwóch rodzajów papieru – gładkiego, 120 g i zwykłego kancelaryjnego w kratkę. Trochę to stwarza problemów przy klejeniu i przycinaniu, ale dla mnie to już nie jest kłopot – wyszło bardzo ładnie. Wyklejkę ma w kolorze khaki, albowiem założenie jest takie, że miał to być notes Męski. Bardzo. Myślę, że nie ma nic bardziej męskiego, niż zestawienie skóry i khaki, a przynajmniej nie w notesach, i jestem kontenta z efektu.
Którego może nie widać tak do końca, do licha, bo przy robieniu zdjęć potwornie wiało. Ledwie coś ustawiłam, a zaraz poryw wichrzyska mi przewracał, odchylał, wykrzywiał albo łopotał różnymi częściami – no zgroza. Mam jednak nadzieję, że widać przynajmniej po części, że to przyjemny jest notes, funkcjonalny, lekki i bardzo miły w dotyku (ach, ta skórka! nb wiedziałam o oprawianiu w skórkę, wydawało mi się, dostatecznie dużo, ale że się ją kremem nawilża, tegom wcześniej nie wiedziała i powiedział mi to dopiero Prawdziwy Introligator!).