Co tu mówić, fajny, czerwono-srebrny notesik

Karteczki szare są, wyklejki czerwone, i tak już na zmianę – jak nie czerwono, to srebrzyście, a papier oklejający okładkę z wierzchu ma i jedno, i drugie.

Notes jest bardzo sympatyczny, ma zaokrąglone rogi, co uważam zawsze za oznakę ogólnej przyjazności i co powoduje, że zaraz mam skojarzenia z biblioteką jezuitów w Krakowie i starymi książeczkami do nabożeństwa, takimi używanymi intensywnie, z rogami wytartymi na okrągło. Mieli tam takie i zawsze mi się to podobało, a takie przycinane na okrągło też lubiłam i lubię nadal.

Papier na okładce to ostatek z bardzo pięknego zeszytu papierów Pepin, a grzbiet jest z okleiny ze starej okładki. I wszystko razem ma taki look lakowego pudełka trochę. Nie mam nic więcej tutaj do dodania, ale proszę tylko spojrzeć. Czy nie ładny?