Wygarnięte,

no, takie to różności. Tu mi został samotny bloczek w kratkę, tu kawałek tektury, tu małe skrawki, ówdzie smętny zeszyt, z którego już ze trzy razy próbowałam zrobić notes. I zrobiłam z nich takie oto trzy sympatyczne notesy – w kolejności, od największego do najmniejszego.

Największy jest oprawiony w piękny szary papier – format zeszytowy, w kratkę, z taką „niepełną” wyklejką, tylko lekko zachodzącą na blok. Na wierzchu przykleiłam wyciętą w grubej tekturze płaską, zwiniętą, śpiącą mysz. A może szczurka, jak twierdzą moi chłopcy. Mysz (albo szczur) jest wydłubany nożem, pomalowany akrylami i polakierowany i wygląda bardzo sympatycznie

wp_20160912_12_42_18_pro

Drugi notesik też jest taki trochę nawinie, ale uważam, że jak na efekt zbierania ścinków po stole wyszedł całkiem sympatyczny – jest nieduży i poręczny,  a ten złoty papier z chryzantemami – och, nie mogę odżałować, że go już zużyłam…

wp_20160912_12_47_05_pro

I w końcu ostatni, no, ten to już miał wersji ze trzy. W końcu go oprawiłam na półmiękko, zrobiłam kwiatowy wzór, przyczepiłam, kurczę, dzwoneczek, a wyklejkę zrobiłam z map. Już bardziej pomieszać się pewnie nie dało, ale mam dość tego draństwa i chciałam je już widzieć wykończone. Jakolwiek 🙂

wp_20160912_12_46_11_pro