Za Narnię i Aslana

Jak pewnie wiele osób, wychowałam się na Narnii. Uprawiam z nią długoletnią Hassliebe, przechodzę przez kolejne etapy interpretacji… No ale czegoś takiego jak Narnia się nigdy do końca nie odrzuca (chociaż po przeczytaniu oryginału tłumaczenie Polkowskiego jakoś mi nie smakuje).

Cóż dziwnego, że czasami mi się też i jakaś Narnia przemknie do notesików?

Lwy są oczywiście jeszcze jedną próbą zrobienia Dzikiej Bestii, ale tym razem niech będzie, że mogą ostatecznie się nadać 🙂

wp_20161020_11_24_44_pro

wp_20161020_11_24_54_pro

wp_20161020_11_25_06_pro

wp_20161020_11_25_45_pro

wp_20161020_11_26_03_pro