Wbrew pozorom, nie chodzi o mój warsztat 🙂 Chodzi o chlewik nastolatkowy. Mój młodszy syn, no zdumiewające, nie lubi porządków. Ale! Dosyć lubi pudełka.
Weszłam do niego do pokoju w jakiejś sprawie i oczywiście mnie natychmiast cofnęło. Rozmowa przebiegła mniej więcej tak, jak można by się domyślać, jednakże doszliśmy do stosownej korekty stanu areałów młodzieżowych, a ponieważ jednym z punktów zapalnych były porozrzucane drobne elementy elektroniki, głównie akcesoria do słuchawek i tym podobne, podatne na zmiażdżenie, upaćkanie i ogólnie nieekonomiczne zaniedbania, zaofiarowałam się, że zrobię dziecku na nie ładne pudełeczko. Zielone, żeby pasowało mu do zielonego pokoju.
I zrobiłam pudełeczko. O, takie, ze ścinków tektury i papieru z większych projektów, ale nadal całkiem ładne, a słuchawki, gumeczki, wtyczki i inne takie mają teraz wyznaczone miejsce.
Do byle puszki albo do słoika to mu się nie chciałoby wrzucać, a tak- to będzie miał zapalenie sumienia????