Z bąbelkami

Od dłuższego czasu chciałam sobie machnąć taki notes o nieco bardziej wydłużonym kształcie: wąski, podłużny i zgrabniutki. No i to jest właśnie ten.

Uszyłam go z białego papieru, jak zwykle starannie, i zaopatrzyłam we wszystkie konieczne szykany (wyklejeczka, wąziutka zakładka), i oprawiłam w papier od Prawdziwego Introligatora (dziękuję nieustannie!), po czym zawisłam nad grzbietem okładki i zaczęłam go pieczołowicie pieścić i dociskać krawędzie… TRACH! Papier puścił i  starannie oklejona okładka poszła się paść na długości półtora centymetra.

Ale czy człowiek powinien się w takiej chwili poddawać? Oczywiście, że nie. Wzięłam więc przepiękne próbki, których wielokolorowe wachlarzyki dostałam na Targach Książki, narysowałam cyrklem różnej wielkości kółka, wycięłam, przykleiłam w strategicznym miejscu, a potem w zupełnie niestrategicznych, ale estetycznie uzasadnionych miejscach – i okładeczka została uratowana, i trzyma się jak należy.

Wyszedł z tego bardzo optymistyczny, zgrabny i fajny notes – na wesołe pomysły i przyjemne obserwacje!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.