– tak jakoś mi się myśli o tych dwóch niewielkich notesach. Ten na górze jest w półmiękkiej oprawie. Grzbiet ma z włoskiego, lekko błyszczącego na wzorach papieru podklejonego cienkim płótnem (tak, te paski na rogach również). Reszta obłożona jest ręcznie pomalowanym lnem, a do malowania dodałam również perłowej farby, więc wszystko lekko błyszczy. Słowem, jest to notes absolutnie bezwstydny i się świecący jak wóz cyrkowy i oczywiście jestem tym niezwykle ukontentowana.
Drugi jest na razie bez żadnych falbanek, a jego największą zaletą jest użyty do oprawy papier – bardzo ładny, zielony, z widocznymi włóknami, a kupiłam go w sklepie artystycznym na przecenie. Uwielbiam przeceniony papier w sklepach artystycznych. Nic a nic mi nie przeszkadzają wystrzępione krawędzie arkuszy, bo i tak je przycinam. Ani plamki, bo odwracam papier na drugą stronę, albo również przycinam. A zamiast płacić za arkusz powiedzmy dwa złote, płacę groszy trzydzieści, i wszyscy są szczęśliwi, i wyklejkę można zrobić bardziej ozdobną 🙂
Klasa!
coraz bardziej wyrafinowane!
Dziękuję bardzo!