Bardzo nie lubię, kiedy marnują się papiery, zwłaszcza te piękne – jedwabiste, wzorzyste i w ogóle. I wszystkie większe ścinki takich pięknych papierów chowam sobie do teczki.
Ścinam też czasami całkiem duże fragmenty bloków do notesów – takie po pięć i więcej centymetrów i też mi ich jakoś tak szkoda, i jeśli to są te szersze paski, to je sobie gumeczką i do szufladki, i do szufladki.
A potem z nich sobie robię malutkie notesiki – takie naprawdę małe, mieszczące się na dłoni. Bardzo to lubię, chociaż przy takim maleństwie jest dokładnie tyle samo pracy, co przy dużym. I takie na przykład wychodzą jak poniżej:
a może te malutkie mogły by mieć karteczki do zrywania? taki luksusowy bloczek.
Aaaaa nieeeeee! Żeby zrobić odrywany bloczek, musiałabym jeszcze każdą połówkę (albo jedną trzecią) każdej składki przelecieć gilotynką, a wszystko co małe strasznie się trudno chwyta równo, i zwiększanie czasu wykonania tego draństwa o kolejne pół godziny uczyniłoby to naprawdę NADMIERNIE luksusowym bloczkiem 🙂
Coś takiego mogłabym zrobić na konkretne zamówienie; wtedy z największą chęcią!