Właściwie ponad sześćdziesiąt, ale to nie zmienia faktu, że sama nie wiem, gdzie mi się to pomieści.
Bardzo ładnie cała ta masa, gotowa na Pyrkon, wygląda razem:
Oczywiście, do poprzednich, które pokazywałam w poprzednich wpisach, doszły kolejne, na przykład takie z różnymi bestiami:
Albo ten, który mi się szczególnie podoba, ze srebrno-zielonymi liśćmi:
Albo ten, wybitnie fanowski, zrobiony na fali przeżywania finału drugiego sezonu „Rebeliantów” (bynajmniej mi nie przeszło przeżywanie):
A kiedy zostawały ścinki, zawsze można było robić różne maleństwa, takie jak to:
Jak widać, praca wre, bo do wyjazdu już tylko kilka dni. Nadal jestem przerażona (a na dodatek pod zgubnym wpływem wszystkich okropnych pomysłów ludzi pracujących przy przeklętych kreskówkach), ale całe szczęście nie brak mi osób, które mnie inspirują, zachęcają i nie opuszczają.
Sama kupiłam trzy, ale ja to mam chorobę notesową. Na ten moment mam ich kilka, gdzie na codzień używam 3 – 4. Nareszcie znalazłam PIĘKNE notesy, w których można pisać piórem. Dziękuję
To ja dziękuję, i to bardzo! Mam nadzieję, że dobrze posłużą.