Przez weekend udało mi się zrobić pięć notesów ze starych okładek – przyjemność to ogromna, bo zapach papieru, wybieranie deseni wyklejek, zakładki, szycie i klejenie – to wszystko rzeczy kojące i miłe, zawsze dla mnie bardzo ciekawe. Tak sobie dłubałam:
I nawet pobawiłam się nieco w prace konserwatorskie, bo niektóre okładki były w niespecjalnie dobrym stanie (chociaż ta na zdjęciu akurat owszem).
I w końcu uzyskałam bardzo przyjemne efekty:
z doskonałym wyczuciem stylu i prześlicznie staroświeckie! Rysować w nich trzeba by stalówką w obsadce…