Mgławica

– czyli najbardziej przewidywalny efekt dziubrania się w farbach i ciapania nimi po płótnie. Dwa odcienie czerwieni z różowymi chmurkami. A tu i ówdzie kropki złotego tuszu. Całość bardzo przyjemna dla oka i serca.Okładka twarda. Grzbiet – z pięknej, wytłaczanej tapety w złotym kolorze.

W środku – kolejny szpitalny bloczek, z kancelaryjnego papieru w kratkę, wykończony ręcznie szytą oszukiwaną kapitałką. Którą następnie, żeby nie wszystko było takie znowuż idealne, zalałam sobie niechcący klejem.

Co zupełnie nie zmienia faktu, że jest to bardzo przyjemny notes, który efektownie się prezentuje i który mi się ogromnie miło robiło.