Corona civica

– oto podstawowe skojarzenie z dzisiejszym notesem. Przypomnę w skrócie i uproszczeniu, że było to odznaczenie rzymskie w postaci dębowego wieńca, przyznawane za uratowanie w boju życia obywatela rzymskiego. Tak sobie myślałam jakoś mgliście na temat męstwa, odwagi i siły, i sam mi wyszedł spod pędzelka motyw dębowych liści, złotym tuszem.Wspominałam już, jak bardzo lubię złoty tusz!

Sam notes jest uszyty ze zwykłego, kancelaryjnego papieru w kratkę – to jeden z bloczków, które uszyłam w szpitalu, więc jak ktoś zechce być patetyczny i górnolotny, może stwierdzić, że pasuje do tego męstwa 🙂

Ma twardą okładkę, okrytą malowanym ręcznie płótnem. Kolejny raz bawiłam się czerwieniami, tym razem celując w „przetarty”, nierówny i trochę chmurzasty efekt. Do tego piękne, także nierówno rozłożone linie złotego tuszu i już mamy dokładnie to, o co chodziło. W sam raz wszystko się świetnie nadaje do pisania epickiej fantasy 🙂 Mam też nadzieję, że przyszły posiadacz tego notesu odczuje jakoś, jaką nieziemską frajdę miałam przy pracy – absolutnie uwielbiam takie wzory, a malowanie ich, choć żmudne, daje ogromną przyjemność i satysfakcję.