Dwa notesy w słońcu

Kupiłam piękny, sztuczny zamsz w kilku kolorach, trochę na wariata, bo nie miałam pojęcia, czy to w ogóle się nadaje do oprawiania. Ale całe szczęście okazało się, że tak. Złocenie wygląda na nim trochę dziwnie, i ciężko zrobić wyraźny rysunek – podobnie jak na zwykłym zamszu oczywiście. Ale to nie oznacza, że zupełnie niczego nie da się z tym zrobić.

Natomiast materiał przepięknie przyjmuje farby! Nic się nie rozlewa ani nie robi głupich dowcipów, ma się pełną kontrolę nad efektami i bardzo mi się to podoba.

Niemniej jednak, gładki sztuczny zamsz też jest bardzo wdzięczny i wygląda ślicznie, więc robiąc okładki z tego jednego kawałka ciepłożółtego materiału jedną zrobiłam ozdobioną, a drugą – gładką.

Mniejszy, zdobiony, jest właśnie malowany i złocony, nie za gruby, w poręcznym formacie. Większy, o biało-żółtych kartkach i ślicznej wyklejce w stylizowane motyle, jest bardzo miły i kiziaty (trafił zresztą w miłe rączki pewnej panienki, która odwiedziła niedawno nasz dom – Emilki, która ozdobiła go sobie wedle własnego upodobania).

Ale na pewno jest ten zamszyk obiecujący i warto z nim pracować.

O, takie są efekty:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.