Czerwone i czarne

Gościliśmy niedawno na ogrodowym przyjęciu znajomych, którzy oglądali sobie moje notesy z miłym zainteresowaniem. Kiedy wyciągnęłam najnowsze, niczym specjalnym jeszcze nieozdobione, i wspomniałam, że wkrótce pewnie je czymś dodatkowo ozdobię, goście spytali, dlaczego właściwie – są przecież okej takie, jakie są.

Pomyślałam sobie, że właściwie mogę nie ozdabiać – zawsze to wszak można zrobić później – i na cześć gości zostawiłam notesy gładkie.

Pierwszy z nich ma czarne kartki i do tego czerwoną okładkę – ulubiony zestaw kolorów mojego starszego syna. Do tego dołożyłam odpowiednią wyklejkę w czerwono-złoto-czarną arabeskę i czerwoną zakładkę. Płótno na okładkę jest, oczywiście, ręcznie malowane i dlatego jest takie nieregularne. Nb coraz bardziej lubię ten efekt i żeby go uwydatnić użyłam tym razem trzech odcieni czerwieni; zastanawiam się, czy to w ogóle widać, ale z pewnością mam sporo satysfakcji z tego, że JA WIEM.

Kartki ma dość sztywne, nadają się do różnych mrocznych konceptów, od pisania mrocznego dziennika po mroczne obrazki w rozmaitych technikach – 160 g o ile pamiętam dobrze.

Dobrze leży w ręce i może mogłabym do tego wszystkiego jeszcze dodać jakiś, czarny zapewne, ozdobnik na okładce – ale może faktycznie nie trzeba?

   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.