Po Falkonie

– czyli wróciłam! Zmęczona jak nie wiem co, i w bardzo osobliwym stanie nienaturalnego dla mnie *w ogóle* podkręcenia i gotowości do interakcji międzyludzkich, co mi się jakoś tak za często nie zdarza. No cóż, prawdopodobnie wkrótce wszystko wróci do normy.

Trzeba jednak przyznać, że zdolność konwentów do gromadzenia w jednym miejscu wspaniałych nieraz specjalistów, rękodzielników i artystów, a do tego zwyczajnie miłych ludzi, i a czasem wszystkiego naraz, to coś, co nie przestaje mnie ujmować i cieszyć. Nie ma nic przyjemniejszego, niż usłyszeć miłe słowa zachęty od osób, które ewidentnie wiedzą, co mówią; posłuchać rad i dowiedzieć się tak dużo.

Miło mi też było zobaczyć Was wszystkich, którzy zajrzeliście do mnie i zagadnęli, a czasami nawet całkiem długo rozprawiali, zawsze bardzo sympatycznie. Notesy niech Wam służą, a jeśli zajdzie potrzeba, zawsze chętnie zrobię dla Was coś specjalnego.

Dziękuję!

 

2 komentarze do “Po Falkonie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.